W pewnym sensie jest to prawda. Wybieramy hotele, żeby nie musieć wstawać wcześniej i przygotowywać śniadania dla siebie i dzieci, odkurzać, ścielić łóżka, prać i prasować. Wyjeżdżamy, by nie widzieć przez kilka dni sąsiadki spod piątki z jej zbyt głośnym (jak na ten rozmiar) psem i nie stać w kolejce w Lidlu przez pół godziny.
Wyjeżdżając z domu zostawiamy większość problemów codziennych i niecodziennych właśnie tam, a nasza głowa i nogi nagle stają się lekkie i mogą zrobić nawet dwadzieścia tysięcy kroków dziennie. Wyjeżdżamy żeby w końcu się wyspać, najeść rzeczy, których jedzenie na co dzień powoduje wyrzuty sumienia, dać się sobą zaopiekować. I tutaj zaczyna się nasza rola. Naszą misją i powołaniem jest opiekować się Wami w tym właśnie czasie, „widzieć wszystko bez patrzenia, słyszeć wszystko bez słuchania. Być usłużnym ale nie służalczym. Zgadywać życzenia nie będąc niedyskretnym (urywek regulaminu pracowników Hoteli Ritz-Carlton)”
Teraz wychodzimy nawet ponad te zasady – tworzymy wnętrza, które Cię przytulą, otulą i spowodują, że skupisz się wyłącznie na sobie i swoich potrzebach. I zaśniesz tak mocno, że nie będzie Ci się chciało wstawać.