Gdybyśmy dostali takie pytanie na teście w podstawówce, narysowalibyśmy pewnie Wielki Kanion (o ile oczywiście umielibyśmy wykonać taki rysunek w wieku około 10 lat). Koniec cierpliwości to wielka wyrwa w rzeczywistości. To wielkie bum. To zbierany od tygodni, miesięcy, a czasami lat ładunek, który - kiedy stopę wystawisz za tęże granicę - wybucha. Wybucha z całym impetem nie patrząc wcale, czy czasem dzisiaj nie boli Cię głowa, albo nie masz na 16:00 do dentysty.
Rok 2020 postanowił przetestować naszą cierpliwość.
Miesiąc po miesiącu sukcesywnie sprawdza, jak długo wytrzymamy. A my wytrzymamy. Stęsknieni za oddychaniem pełną piersią, długimi wieczorami przy kolacji w restauracji, wypadami na weekend, ale i na dłużej. Przytulaniem przyjaciół na dzień dobry i za innymi zapachami, niż płyn dezynfekujący. Za jeżdżeniem do pracy i różnorodnością wiadomości. Ale wytrzymamy. A potem? A potem…
Jeszcze będzie sezon!
No bo przecież pandemia nie będzie trwać wiecznie, wbrew pozorom. Z pomiędzy liczb i dni na home office wychyla się do nas rzeczywistość, a plany na przyszłość nieśmiało machają zza Monstery stojącej w rogu pokoju. Przenieśmy się myślami na chwilę w przyszłość, pofantazjujmy, że podróże (te małe i duże) wracają do normalności jaką znamy, no a przecież urlop zaplanowany wcześniej to dowód oszczędności i pragmatyzmu! Albo nudy na kwarantannie. Oba są dobre, by obmyślić już pierwsze wyjazdy w przyszłym roku (-> kliknij tutaj, aby przeczytać o naszym voucherze turystycznym) i już teraz poczuć się jak na rejsie katamaranem, a nie na kanapie w dresie.